Badacze z uniwersytetu w Tübingen opracowali sztuczną inteligencję, która nie tylko nauczyła się grać w Mario. Ich AI była Mario i była świadoma swojego otoczenia.
Ale po kolei. Naukowcy z uniwersytetu w Tübingen, którzy na co dzień zajmują się sprawami związanymi z algorytmami, stworzyli autonomiczny program, którym nauczył się jak działa świat w Mario.
Program uczył się na dwa sposoby. Mógł przyjmować „prawdę o świecie” od ludzi, ale równie dobrze mógł dochodzić do podobnych wniosków sam. W pierwszym przypadku wierzył na słowo ludziom. W drugim, metodą prób i błędów dochodził do pewnych wniosków, a następnie mówił, że dana akcja może mieć taki, a nie inny efekt. W tym przypadku nie był w 100% pewny rezultatów.

Właśnie. Mówił. Mario AI mówi i rozumie ludzką mowę. Można mu zadawać pytania, a on będzie odpowiadał głosem robota jak się czuje, czy jest głodny, itp. Może też przyjmować komendy i wiedzę od ludzi. Wystarczy powiedzieć, że jak skoczysz na grzybka, to grzybek umiera, a Mario zrozumie o co chodzi i zaktualizuje swój obraz świata. Można go też nakierować, aby odkrył jakąś zasadę kierującą jego światem.

Mario kieruje się kilkoma prostymi zasadami. Gdy współczynnik ciekawości jest odpowiednio wysoki, Mario wyruszy na eksplorację świata. Gdy jest głodny, zacznie szukać i zbierać monety. Te proste zasady pozwalają mu zrozumieć świat, w którym się znalazł, bez żadnej ingerencji z zewnątrz.
Mario z Tübingen jest więc świadomym tworem żyjącym w prostym świecie gry. Niektórych może taka konkluzja zafascynować, innych przerazić.