„Znów cichą rue de la Paix (ulica Pokoju) czy na przepiękny plac Vendome – tak bardzo przypominający zamknięty, uroczy salon – zjeżdżają bezszelestnie wspaniałe lśniące limuzyny i wysiadają z nich nie zawsze piękne i młode, ale zawsze kosztownie ubrane damy, które znikają w mało efektownych drzwiach, kryjących tajemnicę Wielkiej Mody.
Ale na ogół owe wielkie domy mód są tylko dla wybranych, a cały olbrzymi Paryż obywa się bez artystycznych firm i ubiera swe mieszkanki, jak może. I oto znowu powraca owo tradycyjne pytanie: więc co też noszą w Paryżu? Odpowiedź najwłaściwsza, prawdziwa – jest: „N o s z ą, c o i m s i ę p o d o b a!”
Bo wbrew temu, co niektórzy myślą o Paryżu, jako mieście dyktującym modą jednakową dla wszystkich – w Paryżu każda kobieta może się ubierać, jak jej się podoba i od nikogo nigdy nie usłyszy krytycznego zdania: „Tego się teraz nie nosi” albo „Nie noś tego, to teraz jest niemodne!”
Modne bowiem jest dosłownie wszystko!”
fragm. artykułu „Paryż – stolica mody!” Karoliny Beylin z „Mody i życia praktycznego” z 1946 roku.